poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Będę musiała wrócić.

Czasem próbuje się zrobić zdjęcie w taki sposób, żeby fotografowany obiekt wyglądał lepiej. Tymczasem mój problem polegał na tym, że nie dało się zrobić zdjęcia, które oddałoby choć w połowie piękno tego, co przyszło mi oglądać. Brzmi to tak wzniośle, ale nie potrafię wyrazić swojego zachwytu słowami. 
Salar de Uyuni to pustynia soli i właściwie dlatego wybrałam Amerykę Południową. Bo chciałam zobaczyć Uyuni. Spóźniłam się miesiąc na porę deszczową, więc nie zobaczyłam wielkiego lustra po horyzont, ale nie żałuję. I tak było to jedno z najpiękniejszych miejsc mojego życia, a na porę deszczową jeszcze kiedyś wrócę.
















1 komentarz:

  1. Uwielbiam robić zdjęcia w nadziei, że zatrzymam jakiś moment, krótką scenę, krajobraz dokładnie taki, jakim go widzę w danym momencie. Niestety, też nigdy mi się to nie udaje. Po to są te wszystkie programy graficzne, żeby chociaż w minimalnym stopniu oddać realne piękno, które na zdjęciach po prostu nie wychodzi. Twoje fotografie są fantastyczne, więc na żywo musiało to wszystko być naprawdę zachwycające.
    Gratuluję i zazdroszczę odwagi do samotnych podróży, na pewno jest to bardzo wartościowe i piękne przeżycie.

    OdpowiedzUsuń